sobota, 8 września 2018

Trochę się pozmieniało

   Kochani czytacze! Wreszcie udało się tu coś opublikować. Trochę to trwało, ale były pewne powody dla tego braku czasu. To taki szybki post, pisany trochę na kolanie.

   Chcemy się więc pochwalić - 12 sierpnia Tomiś został starszym bratem małej Kingi :) Kto wie ten wie - Tomisiowa babcia będąc w Austrii zdążyła o tym powiadomić pół świata na FB, gdy mama nie zdążyła wysłać ani pół zdjęcia do przyjaciółki :P


Biedny Tomisław myślał chyba sobie, że mały dzidziuś to tylko leży i pachnie. Do momentu kiedy dziewczynisko nie kwiknęło i nie zaczęło płakać. Wtedy okazało się, że nastąpił koniec świata, boję się jak cholera, trzeba płakać i sztywnieć. I taki obrazek: płaczą więc wszyscy - Kinga, sztywny Tomek i mama, bo żal jej pierworodnego (+ baby blues). Sytuacja po około tygodniu zaczęła się normować. Tomek zaczął mniej płakać, kłaść się po ziemi i sztywnieć, gdy siostra się "odezwała". Na chwilę obecną wie, że gdy Kinia płacze trzeba ją ukochać (pokazuje po swojemu), ale na dłuższą metę robi się nieswój. Chociaż jest już bardzo dzielny. Gdy siostra nie płacze całuje ją w główkę, głaszcze, przybija żółwika, ukochuje. Może pójdzie nam to jakoś do przodu... ;) Chociaż Kinga (chyba) okazała się być dzieckiem high need baby - trzeba nosić i husiać na rękach. I tu będziemy mieć niedługo spory problem. Nie ma letko, trza walić kilometry po domu rano i wieczorem. Tylko mama będzie w kropce, gdy tata wróci do pracy i trzeba będzie uspać Tomka i zająć się bobasem. Pewne rzeczy spędzają sen z powiek i pogłębiają matce baby bluesa i depresję.


   Chwalimy się też, że mamy w domu Tomcia-przedszkolaka :)


 3 września bez oporów wszedł do sali pełnej dzieci i już został. Bez obejrzenia się na rodziców. Jak się okazuje po tych kilku dniach - można: jeść bez śpiewania i kombinowania, otwierać buzię na zawołanie oraz nie zrzucać talerzy i szklanek ze stołu. Ale to tylko w placówce oświatowej. Bo w domu trzeba być gizdem, uparciuchem i niesłuchającym chłoptasiem ;) No i zobaczymy kiedy przyjdzie kryzys przedszkolny. 

   Trzymajcie za nas kciuki! Za Kingę, żeby przestała chcieć się nosić non-stop ;) Za Tomka, żeby był nadal dzielny i odważny! I za Starych, żeby w tym wszystkim nie zwariowali do końca :)