czwartek, 4 lutego 2016

Fat Thursday's News

   Tłustoczwartkowe tłuste nowości.

   Z bardzo mocno ze strachu bijącym sercem, po trudnym z tegoż powodu zaśnięciem w nocy i pobudce o 5 przez miałczącego Tomisława, matka z dzieckiem wybrała się na Ligotę. Do kontroli. Kardiologicznej.
Wyjazd zaplanowano na godzinę 7:00, maksymalne opóźnienie mogło wynosić 5 minut. Wychodzi matka z założenia, że lepiej w rejestracji być przed 8, wtedy są mniejsze kolejki - wszędzie (nie wliczam w to stwierdzenie naszej łaziskiej przychodni dla dorosłych oraz Szpitala Okulistycznego na Ceglanej). Opóźnienie wynosiło minut siedemnaście, gdyż dziecko mimo, że dość sprawnie rano zjadło, to stwierdziło, że po śniadaniu należy zmienić pampersa na jeszcze świeższego. W związku z nastąpionym opóźnieniem, ucieszyła się baba, że "dla dobra i komfortu" dziecka jeździ beemką mężowską (chociaż straszliwie tęskni za swoim brzydkim tłingiem) - popędziła z mocą 120 kucyków na Kato. Na miejscu okazało się, że kolejka w rejestracji wynosi osób 0, a po pochwaleniu paniom w okienku, obstrofowana została hasłem "niech pani nie kracze".
   Zaczyna się pielgrzymka.
Do ekg jedno dziecko. Podczas badania Tomasz Andrzej w świetnym nastroju bardzo chciałby pomóc pielęgniarce przyklejać-odklejać nalepki z drucikami elektrokardiogramu. Zauważyło jednak dziecko karuzelę nad głową i o dziwo znieruchomiało. Badanie zaliczono pozytywnie. Porozbierane, na golasa pozytywnie zaliczyło również ważenie. Uwaga! - 5950g! Ha! Jutro już musi być te magiczne 6 kilo! Tłusto, nie? I to nie przez pączki :]

Do kardiologa numerek dwa. Jacieżpierdzielę, w życiu tak szybko nie zostali tam obsłużeni. Żart. Dzieckowa pani doktor przyszła później, dlatego przepuścili jedną pacjentkę. Uradowała się jednak matka na widok ich pani doktor. Pani doktor natomiast z uśmiechem stwierdziła, że dziecko nie wygląda na niezadowolone - nogi w górze, uśmiech na twarzy i zamiast "dzień dobry" zrobiło "prrrr" śliniąc się i puszczając bańki. Bardzo Tomisław chętny był również do pomocy w badaniu jego serca, jednak czar, głos i uśmiech matuli zadziałał i dziecko uszczęśliwione, uśmiechnięte i zakochane gapiło się w jej oczy. Efekt badania matkę bardzo uszczęśliwił - przeciek międzykomorowy jakiś minimalny został, ale trzeba się go bardzo doszukać, a i jeszcze ma ze 3 miesiące żeby zniknąć. Prawa strona serca niepowiększona, kurczliwość prawidłowa. Zastawka prawa - trójdzielna - z niedomykalnością w stopniu pierwszym, zastawka lewa - mitralna - niedomykalność w stopniu drugim, nadal krwi relatywne mało się cofa, dziecko się nie męczy. Jest dobrze! A jeśli będzie tak nadal, to będzie jeszcze lepiej! Oby żadnych reoperacji nie musiało nigdy być!
Kolejny pączusiowy njus jest taki, że zredukowano dziecku leki - będzie brało tylko jeden, ale w minimalnie większej dawce.

   Radośnie też odwiedziło dziecko ciocię Edytę i przedszkole (tam to dopiero rozpusta, na rękach cały czas!). Pozdrawiamy ciocie/babcie przedszkolne! No i dziadka Ryśka! :]

   Z radości niepohamowanej matka z ojcem zjedli po 2 pączki, chociaż podobno są na diecie.

2 komentarze:

  1. Super serducho��.Trzymamy za Was kciuki.
    A pączki,no cóż,ja też jestem na diecie a wmyłam 5. Ale tłusty czwartek jest raz w roku!!Pozdrawiamy

    OdpowiedzUsuń
  2. Super serducho��.Trzymamy za Was kciuki.
    A pączki,no cóż,ja też jestem na diecie a wmyłam 5. Ale tłusty czwartek jest raz w roku!!Pozdrawiamy

    OdpowiedzUsuń